Bestia, od której lepiej trzymać się z daleka- "Bestia. Przebudzenie Lizzie Danton"- K.A. Fiore
Sięgając po "Bestię" spodziewałam się historii mrocznej, przejmującej, ale też baśniowej. Znana wszystkim "Piękna i bestii" przeniesiona do magicznej Szkocji. Co mogło pójść nie tak? Niestety, ku mojemu niezadowoleniu, wiele rzeczy nie zagrało, a magia umykała z tej historii z każdą kolejną stroną. Książka okazała się dla mnie dużym rozczarowaniem, a szkoda.
Opis:
Nazywają go potworem.
Zimne jak lód bladoniebieskie oczy prześwietlają cię na wylot.
Jest bezwzględny.
Jest okaleczony.
Jest niebezpieczny.
Żyje w zamku godnym baśni, ale nie jest księciem.
Jest bestią.
Jest brutalem.
Jest zabójcą.
Przeznaczenie sprawi, że nasze światy zderzą się ze sobą.
Nazywają go potworem, ale jest moim ocaleniem.
Zimne jak lód bladoniebieskie oczy prześwietlają cię na wylot.
Jest bezwzględny.
Jest okaleczony.
Jest niebezpieczny.
Żyje w zamku godnym baśni, ale nie jest księciem.
Jest bestią.
Jest brutalem.
Jest zabójcą.
Przeznaczenie sprawi, że nasze światy zderzą się ze sobą.
Nazywają go potworem, ale jest moim ocaleniem.
Jak sami możecie zauważyć, opis nie zdradza zbyt wiele. Poza okładką, która magnetuzuje i przyciąga wzrok, to właśnie on pozwolił mi przypuszczać, że przede mną kawał dobrej powieści. Niestety nie do końca tak było, a moje duże oczekiwania co do tej książki nie ułatwiały sprawy.
Zacznijmy jednak od początku, czyli od retrospekcji z dzieciństwa dwójki głównych postaci. W mojej ocenie jest to jeden z niewielu plusów tej historii, niestety z niewykorzystanym potencjałem. Autorka poświęciła sporą część książki na to, by pokazać nam z jakimi okropieństwami musieli zmagać się bohaterowie już od dzieciństwa. Sądziłam, że będzie to udany zabieg, którego celem jest stworzenie bardziej prawdziwych i złożonych charakterów. Niestety, w moich oczach, nie przyniosło to zamierzonego efektu.
Ogromnym atutem tej powieści i chyba jedynym powodem, dla którego nie porzuciłam tej lektury w połowie są opisy krajobrazów. Autorka bardzo plastycznie oddała magiczną scenerię baśniowej Szkocji. Mamy okazję poznać zwyczaje, kulturę, a nawet poczuć ducha tej baśniowej krainy. Bez trudu można wyobrazić sobie pogorzeliska zamku, starą chatkę czy zawierający dech w piersiach zamek tytułowej Bestii.
Początkowo akcja toczy się dość wolno, ale klimat, jaki tworzy autorka zachęcał mnie do dalszej lektury. Starałam się przymykać oczy na pewne mankamenty stylu autorki, ale im więcej stron było za mną, tym ciężej było mi patrzeć na to przez palce. W oczy rzucają się częste powtórzenia, które ogromnie mnie irytowały. Chyba już nigdy nie wyrzucę z głowy sformułowania "rajcowny samochód"... Język, jakim posługuje się autorka pozostawia wiele do życzenia i często zupełnie nie pasuje do danej sytuacji. Dialogi również wypadają blado, są wymuszone i drętwe. Na domiar złego pojawiają się wulgaryzmy, których nie jest dużo, ale które koliły mnie w oczy. Zupełnie niepasujące i niepotrzebne.
Historii również nie bronią mdłe i słabo wykreowane postacie. Przeszłość, której jesteśmy świadkami nie punktuje w późniejszym czasie i nie tworzy wyrazistych postaci naznaczonych demonami z przeszłości. Fakt, że wiemy, co mają za sobą nastawia nas na większe zrozumienie ich postępowań i motywów. Niestety ich zachowania często są irracjonalne i niezrozumiałe.
Na początku zachowanie Lizzie i Broghana względem siebie było ciekawe i intrygowało mnie, jak potoczy się ich znajomość. Jednak w pewnym momencie autorka postanowiła stworzyć prawdziwe love story i oswoić bestię. Mrok wyparował, a absurdalność kolejnych sytuacji zwalała z nóg.
Nie broni się również samo zakończenie, którego nie określą żadne słowa. Jest tak nierealne, że aż dziwne. Jednak uwierzcie, cieszyłam się, że to już koniec.
Podsumowując... Jeśli jesteście spragnieni współczesnej adaptacji kultowej baśni darujcie sobie "Bestię". Niestety jest to powieść napisana w kiepskim stylu, powielająca schematy, z postaciami pozostawiającymi wiele do życzenia.
Pod szyldem tego samego wydawnictwa w zeszłym roku pojawił się "Weteran", którego fabuła również mocno czerpie z "Pięknej i Bestii", jednak ten tytuł mogę Wam szczerze polecić. To przepiękna i baśniowa historia, na którą warto zwrócić uwagę. Co do powieści L.A. Fiore- sprawdźcie na własnej skórze czy przypadnie Wam do gustu, ale nie bądźcie rozczarowani, jeśli nie będzie to historia na miarę Waszych oczekiwań.
Podsumowując... Jeśli jesteście spragnieni współczesnej adaptacji kultowej baśni darujcie sobie "Bestię". Niestety jest to powieść napisana w kiepskim stylu, powielająca schematy, z postaciami pozostawiającymi wiele do życzenia.
Pod szyldem tego samego wydawnictwa w zeszłym roku pojawił się "Weteran", którego fabuła również mocno czerpie z "Pięknej i Bestii", jednak ten tytuł mogę Wam szczerze polecić. To przepiękna i baśniowa historia, na którą warto zwrócić uwagę. Co do powieści L.A. Fiore- sprawdźcie na własnej skórze czy przypadnie Wam do gustu, ale nie bądźcie rozczarowani, jeśli nie będzie to historia na miarę Waszych oczekiwań.
Moja ocena: 4/10
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu NieZwykłemu!