Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Twórczość Tijan wreszcie w Polsce!- "Antistepbrother. Antybrat"

Twórczość Tijan wreszcie w Polsce!- "Antistepbrother. Antybrat"

   Na premierę "Antybrata" czekałam ze zniecierpliwieniem. Opis fabuły zapowiadał początek naprawdę dobrej historii, wątek przybranego rodzeństwa zawsze broni się w tego typu opowieściach. Poza tym słyszałam wiele pozytywnych opinii o książkach Tijan, a pierwsza polska premiera jej powieści wywołała niemałe poruszenie w czytelniczym światku. Uwagę przyciąga także kusząca okładka, która sugeruje niegrzeczną opowieść z nutą pikanterii, ale czy tak jest?




Opis:
   Kiedy ojciec Summer bierze ślub, do jej rodziny dołącza Kevin, syn macochy. Choć w praktyce jest jej przybranym brat, dziewczyna nie może powstrzymać fascynacji chłopakiem. Nie łączą ich więzy krwi, ale Summer nie miałaby nic przeciwko, gdyby połączyło ich uczucie.
   Kiedy Kevin jedzie do college’u, dziewczyna bez wahania podąża za nim. Zdaje sobie sprawę, że młody mężczyzna nie narzeka na brak powodzenia, ale to ona chce być tą jedyną. Wszystko zmienia się, kiedy poznaje Cadena Banksa, znajomego z bractwa Kevina. Faceci nie pałają do siebie sympatią. Mimo to Summer przerzuca zainteresowanie na wytatuowanego, umięśnionego i piekielnie seksownego Cadena.
   Na kim ostatecznie skupi się Summer?


   Miałam dość spore oczekiwania względem tej książki. Liczyłam na namiętny romans z główną bohaterką rozdartą pomiędzy dwoma seksownymi bad boyami. "Antybrat" okazał się natomiast typową powieścią young adult z kilkoma wyważonymi scenami erotycznymi. Po skończonej lekturze czuję niedosyt, ale nie żałuję, że ją przeczytałam. Cieszę się, że mogłam na moment wejść do świata, w którym źli chłopcy wyglądają tak jak Caden Banks.
   Summer jest zagubioną dziewczyną, która po śmierci matki zostaje postawiona przed faktem dokonanym i musi odnaleźć własne miejsce w nowej rodzinie. Razem z macochą i przybranym bratem tworzą miraż idealnych rodzinnych więzi. Chęć wypełnienia pustki po utracie matki jest tak dominującą, że Summer nawet nie zauważa, kiedy przelewa ból w złudną miłość do "brata"- Kevina. Mimo, że ma on reputację rozwiązłego dupka, który skacze z kwiatka na kwiatek (i naprawdę jest dupkiem) uzależnia od niego własną przyszłość i wybiera studia na tej samej uczelni. Na szczęście nie ma tego złego, bo właśnie tam poznaje Cadena, a moim zdaniem jest to postać, która najbardziej broni tej historii.
   Potrafię zrozumieć, że przeżycia Summer zdefiniowały jej osobowość i podejście do życia, ale czasem naprawdę nie rozumiałam jej postępowania. Poznajemy ją jako dość przeciętną i niepewną siebie dziewczynę, której centrum świata stanowi nieosiągalny chłopak.
Pod wpływem towarzystwa Cadena stopniowo odkrywa w sobie odwagę do wyrażania własnego zdania i nie boi się otwarcie mówić, co myśli. Dosłownie staje się gadułą i zdecydowanie najpierw mówi, a potem myśli- bez względu na konsekwencje. Summer często zachowuje się dziwnie i rzuca uwagi, które są całkiem nie na temat, ale niektórym z pewnością jej dziwactwa przypadną do gustu.
   Jeśli chodzi o Kevina to, jak już wspomniałam, jest kompletnym idiotą i chyba nie mam do powiedzenia na jego temat nic więcej. To płytki, zadufany w sobie narcyz. Jego zachowanie notorycznie mnie irytowało. Mam wrażenie, że mimo iż stanowi jedną z głównych postaci drugoplanowych autorka poświęciła wykreowaniu jego sylwetki zbyt mało uwagi. Jest, bo jest- i tyle.
   Postać Cadena na szczęście rekompensuje nijaką osobowość Kevina. Sądzę, że właśnie ze względu na niego warto sięgnąć po tę książkę. Mimo, że wyglądem idealnie wpisuje się w stereotyp bad boya, tak naprawdę jest niesamowicie wartościową duszą. Łączy w sobie sprzeczności, co podoba mi się najbardziej. Seksowny, pewny siebie i do tego z nieziemskimi tatuażami! Jednak potrafi być również opiekuńczy i wyrozumiały, jak mało kto. Ta postać od początku mnie intrygowała. 
Jego zachowania nie da się przewidzieć. Mimo, że budził respekt wśród rówieśników, a dziewczyny same rzucały mu się w ramiona, nie wykorzystywał tego (jak sami wiecie kto...). Cóż, przynajmniej kiedy Summer go poznaje już taki nie jest. Jego postać pozytywnie mnie zaskoczyła, czym między innymi zdobyła moją sympatię. Mimo pozorów, jakie stwarza, jest nieco zamknięty w sobie i odizolowany od studenckiego świata. Do tego skrywa tajemnicę, którą nie ma zamiaru się z nikim dzielić.


Caden był moim platonicznym przyjacielem, z którym się przytulałam, który niósł mnie do łóżka i delikatnie okrył kołdrą... który w samochodzie przez całą drogę trzymał mnie za rękę. Tak. Właśnie takimi przyjaciółmi byliśmy.

   Książkę czyta się dość przyjemnie, ale niestety nie była to porywająca lektura. Przez pierwszą połowę akcja rozwijała się dość mozolnie, na szczęście druga była zdecydowanie lepsza pod tym względem. Osobiście przypisuję tą zasługę Cadenowi, który w miarę upływu stron pojawiał się coraz częściej. To właśnie jego postać wnosiła najwięcej tajemniczości do historii, a podsycana ciekawość kazała mi odkryć jego sekrety jak najszybciej.
   Mimo lekkiego pióra autorki czasem ciężko było mi odnaleźć się w opisywanej przez nią sytuacji. Dotyczy to kilku 
scen, których opisy po prostu do mnie nie trafiały. Dużym problemem natomiast okazały się dialogi. Pierwszy raz zdarzyło mi się gubić w rozmowach bohaterów, często były one dla mnie niezrozumiałe. Niejednokrotnie wracałam do początku dialogu, by przeczytać go ponownie i sprawdzić czy czegoś nie pominęłam. Troszkę odbierało mi to przyjemność z czytania. 
   Słowem podsumowania... "Antybrat" z pewnością przypadnie do gustu młodym czytelnikom. Myślę, że jest to naprawdę dobra powieść młodzieżowa ukazująca różne oblicza przyjaźni, istotę rodzinnych więzi i rodzące się uczucia. Niestety, starsi czytelnicy mogą być nie do końca usatysfakcjonowani po tej lekturze. Zamysł Tijan na fabułę był naprawdę ciekawy, ale mam wrażenie, że jego potencjał nie do końca został wykorzystany. Wiele rzeczy w powieści dzieje się bardzo chaotycznie, niektóre momenty są nie do końca przemyślane. Wszystko to sprawia, że czasem w tekście można się pogubić.
   To czy sięgniecie po "Antybrata" zostawiam do rozstrzygnięcia Waszemu czytelniczemu instynktowi. Ta pozycja sprawdzi się, jeśli macie ochotę na niezobowiązującą lekturę, ale nie stawiajcie jej poprzeczki dość wysoko.
   Nie ukrywam, że bardzo lubię książki Wydawnictwa Kobiecego i zwykle większość pozycji, które ukazują się pod ich szyldem trafia idealnie w mój gust. Dlatego mimo niezbyt udanego początku nie zamierzam kończyć swojej przygody z twórczością tej autorki. Jednak do kolejnej książki podejdę bez wygórowanych oczekiwań.

   Moja ocena: 6/10
   Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu!









Jak być życzliwym nie tylko od święta - "Kindness boomerang" Orly Wahba

Jak być życzliwym nie tylko od święta - "Kindness boomerang" Orly Wahba

   "Kindness boomerang" to niesamowita książka, która będzie waszym nieodłącznym towarzyszem przez cały rok. Dokładnie tak, dobrze czytacie. To codzienna dawka pozytywnej energii,która przypomni Wam, że czasem najdrobniejsze szczegóły mogą zmienić znacznie więcej niż nas samych.




Opis:
Dobro wraca! 
Oparta na kalendarzu książka, w której znajdziemy propozycję dobrego uczynku na każdy dzień roku. Pomysłom towarzyszą motywujące cytaty i przemyślenia autorki, która przekonuje, że codziennie, dzięki drobnym gestom, możemy zrobić coś dobrego dla środowiska, osób w naszym otoczeniu i dla nas samych. Sam spróbuj wprawić w ruch dobro już dziś! 

   Raczej nie zdarza mi się sięgać po poradniki. Kilka razy próbowałam przez jakiś przebrnąć, ale zawsze szło mi opornie, i po daremnej walce książka- oczywiście nieprzeczytana- wracała na regał. Najczęściej było to przyczyną nużącej, nieprzemawiającej do mnie treści i nierealnych przykładów z życia przytaczanych przez autorów. Kiedy jednak nadarzyła się okazja, by przeczytać książkę Orly Wahba przeżywałam dość stresujący okres w życiu. Napięty grafik dnia codziennego coraz bardziej dawał mi w kość przez co trudniej było mi odnaleźć radość w małych rzeczach. Pomyślałam, że ta pozycja może okazać się idealna na zażegnanie moich problemów. Całe szczęście, tak właśnie było. Każda ze stron tej książki jest po brzegi wypełniona życzliwością i pozytywną energią. Autorka przyznaje, że napisała ją dla innych, ale też dla samej siebie jako przypomnienie, aby szerzyć życzliwość wokół nas.
   "Kindness boomerang- czyli 365 sposobów, jak zmienić świat i siebie" stawia przed nami zadanie, cytat i refleksję na każdy dzień roku. Każdy z nich oznaczony jest odpowiednim symbolem odnoszącym się do jednego z dwunastu rodzajów życzliwości. Daje nam to alternatywę w sposobie czytania książki- możemy przeczytać tylko te zagadnienia, które w danym momencie najbardziej nas interesują. Czytanie tego poradnika może stać się codziennym rytuałem, ale równie dobrze możesz wracać do niego co jakiś czas. Wybór należy do Ciebie.



Życzliwość podzielona to życzliwość podwojona. Każdy akt życzliwości, jakiego dokonujemy, w jakiś sposób do nas wraca. To właśnie bumerang życzliwości.

   Jest to pierwszy poradnik, który pozytywnie mnie  zaskoczył. Myślę, że autorce w stu procentach udało się zrealizować postawione sobie zadanie. W naprawdę niewielkiej ilości tekstu udało jej się zamknąć niewiarygodnie proste, ale kluczowe przesłanie. Może Wam się wydawać nierealnym fakt, że dosłownie kilka linijek tekstu odmieni Wasz dzień- ale tak rzeczywiście jest. A dokładniej rzecz biorąc, zmieni się Wasze postrzeganie, czasem szarej, rzeczywistości. Pomimo swojej prostoty, która bardzo mnie ujęła książka zmusza do przemyśleń i dosłownie popycha nas do okazywania życzliwości. Największą zaletą tego poradnika są opisy różnych doświadczeń z życia prywatnego autorki. Czytając je uzmysławiasz sobie, że mógłbyś znaleźć się w takiej samej sytuacji, ale czy postąpiłbyś podobnie? Sama nie jestem pewna czy potrafiłabym wykazać tyle empatii, zrozumienia i życzliwości dla drugiego człowieka.
   Sądzę, że największym fenomenem tej książki jest fakt, że przypomina nam o rzeczach oczywistych- takich, o których w codziennym pośpiechu zapominamy, a które potrafią sprawić, by dzień stał się lepszy. Sama uważam, że karma wraca, a życzliwość okazana drugiej osobie wróci do nas pod taką czy inną postacią. Jestem przekonana, że świat wyglądałby nieco inaczej, gdybyśmy częściej byli dla siebie życzliwi. Często narzekamy na brak motywacji do zmian i popadamy w monotonię, a drobny gest może obudzić w nas niepohamowane pokłady energii i optymizmu. Smutne niestety jest to , że taki poradnik jest nam w ogóle potrzebny. Myślę, że to swoista odpowiedź na zawrotne tempo życia w dzisiejszych czasach, w którym gubimy to, co najważniejsze. To niezbędnik do zachowania człowieczeństwa.
   Uważam, że "Kindness boomerang" to książka idealna dla ludzi, których męczy jednostajność. Takich, którzy chcą zmienić coś w swoim życiu, ale nie wiedzą od czego zacząć. Ten poradnik przekona Was, że wcale nie trzeba wiele, by zmienić świat i siebie. Dodatkowo da wam 365 powodów, by to zrobić. Jak wiadomo- nowy rok sprzyja noworocznym postanowieniom, jeśli nie udało Wam się dotąd skreślić żadnego z listy może to okazja- maleńki kroczek, by stać się kimś lepszym. Pokłady życzliwości są nieskończone, więc dlaczego nie zacząć się nią dzielić? Warto spróbować! 
   Moja ocena: 7/10
   Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Buchmann!







Nowość od K.N. Haner! Masz odwagę wejść w "Zakazany układ"?

Nowość od K.N. Haner! Masz odwagę wejść w "Zakazany układ"?

K.N. Haner serwuje nam historię wyjętą rodem z hollywoodzkiego filmu sensacyjnego.  Akcja pędzi z prędkością pocisku, niszcząc na swojej drodze niejedno czytelnicze serce. Autorka zabiera nas do mafijnego świata, gdzie niebezpieczeństwo czai się za rogiem. Do tego nie brak nieprzewidywalnych zwrotów akcji, pełnokrwistych bohaterów i niestygnącej namiętności. K.H. Haner wraca w niesamowitym stylu!




"Zakazany układ" to nowa powieść polskiej autorki, która kolejnymi książkami szturmem podbija księgarniane półki. K.N.Haner to pseudonim budzący w czytelniczym świecie prawdopodobnie tyle samo zachwytu, co hejtu. Autorka nie stroni w swoich książkach od ostrych opisów scen erotycznych, które u jednych wywołają rumieńce na twarzy i szybsze bicie serca, a u innych zniesmaczenie. Kiedyś z czystej ciekawości sięgnęłam po jedną ze wcześniejszych książek autorki, a były to "Sny Morfeusza". Mimo,że fabuła mnie zaciekawiła, lektura szła mi bardzo opornie. Główna bohaterka często mnie irytowała, a niektóre opisy zbliżeń po prostu odrzucały. Mimo to do nowej propozycji od K.N.Haner podeszłam z otwartym umysłem i bez uprzedzeń. Nie spodziewałam się jednak, że aż tak przepadnę. Zacznijmy jednak od początku...

   Nicole długo tkwiła w toksycznym związku, niejednokrotnie będąc ofiarą gwałtu i przemocy fizycznej ze strony mężczyzny, którego kochała. Po śmierci rodziców Paul stał się dla niej niezbędnym oparciem. Dziewczyna nie spodziewała się, że jej ukochany może zmienić się w bezwzględnego potwora. Pewnego dnia czara goryczy zostaje przelana, a poraniona dusza Nicole nie pragnie niczego prócz śmierci. Zdesperowana dziewczyna decyduje odebrać sobie życie skacząc z urwiska. 
   Los jednak krzyżuje plany niedoszłej samobójczyni stawiając na jej drodze niebezpiecznego mafiosa. Marcus Accaro wraz ze swoimi ludźmi zjawia się w tym samym miejscu, by dokonać okrutnej egzekucji. Nicole staje się świadkiem brutalnego zabójstwa i od tamtej chwili wie, że jej życie jest w rękach Marcusa. Bezwzględny gangster widząc w jej oczach tęsknotę za śmiercią nie potrafi jednak pociągnąć za spust.
  Nicole trafia w sam środek mafijnego świadka, gdzie trwa walka o władzę między dwoma zwaśnionymi gangami. Początkowo jest więźniem Marcusa, a on sam nie do końca wie, co powinien z nią zrobić. Oboje darzą się niesłychaną nienawiścią, która po pewnym czasie przeradza się w fascynację. W końcu okazuję się, że Nicole może wkroczyć do gry o władzę nad miastem i pomóc Marcusowi pokonać jego odwiecznego wroga- Aleksandra Modano.
Intryga goni intrygę, a w gangsterskim świecie nic nie jest pewne. Wyjątkowo trudno chronić kruche ludzkie życie, szczególnie kiedy dopiero co odnalazło się jego sens. Od tej pory od decyzji Nicole może zależeć nie tylko jej los.


Nie wiem, czemu los splótł nasze drogi, bo moim zdaniem nic nie dzieje się bez przyczyny. Czasami jednak nawet to, co jest nam z góry zapisane, to jakaś pomyłka. Niewielu rzeczy w życiu żałuję, ale tego, że pozwoliłem jej zbliżyć się do siebie, żałuję najbardziej.

   "Zakazany układ" pokazuje niesamowity progres pisarski autorki. Fabuła jest dokładnie przemyślana i niebanalna, a tempo akcji dosłownie zawrotne- nie ma tu miejsca na nudę! Ta mafijna historia pochłonęła mnie całkowicie i oczywiście nie obeszło się bez czytania po nocach. Nie potrafiłam jej odłożyć, nawet jeśli wiedziałam, że przypłacę to niewyspaniem. 
   Autorka co chwila wyciąga kolejne asy z rękawa przyprawiając czytelnika o palpitacje serca, a nieprzewidywalność to chyba coś, co lubimy najbardziej. Czytając kolejne, precyzyjnie opisane sceny miałam wrażenie, że oglądam jedną z wysokobudżetowych produkcji prosto z Hollywood. I oczywiście nie mam tu na myśli ckliwego romansu, to raczej nie w stylu K.N. Haner. Książka idealnie łączy w sobie elementy powieści sensacyjnej i namiętnego romansu. 
   Poza dobrze prowadzoną fabułą mamy tu także świetnie opisany mafijny świat. Zakładam, ze większość czytelników to kompletne laiki w tym temacie, ale dzięki obrazowym opisom i kilku scenom poświęconym typowo gangsterskim porachunkom bardzo łatwo odnaleźć się w świecie, do którego zabiera nas autorka. 
   Mimo, że akcja "Zakazanego układu" toczy się w rzeczywistości kompletnie innej od naszej to powieść może okazać Wam się bliższa niż sądzicie. Postacie, które stworzyła K.N. Haner nie są pozbawione ludzkich wad, łączą w sobie sprzeczności, przez co podczas lektury stają się czytelnikowi bliskie.

   Nicole mimo trudnych życiowych doświadczeń jest kobietą nieugiętą i zawzięcie dążącą do celu. Kiedy ją poznajemy jedyne o czym marzy to śmierć, ale nie jest to decyzja podjęta pod wpływem chwili słabości. Nicole doskonale wie, że to jedyne wyjście z jej beznadziejnej sytuacji i zacięcie o nie walczy. Jest to niesamowicie intrygujące, a nawet- co dziwne imponujące. Poza tym Nicole nie szczędzi w rozmowach z niebezpiecznymi gangsterami ciętych ripost, bez względu na konsekwencje.
   Marcus natomiast jest dla mnie postacią pełną sprzeczności. Do pewnego momentu wyobrażamy go sobie, jako bezwzględnego, groźnego i brutalnego mafiosa. Przyznam, że na początku dostawałam gęsiej skórki z obawy przed tym, do czego może się posunąć. Jednak autorka łamie stereotypy i udowadnia, że nie wszystko jest wyłącznie czarne lub białe. Okazuje się, że Marcus potrafi być niezwykle opiekuńczy i troskliwy, a przede wszystkim zdolny do miłości. Jeśli macie słabość do złych facetów, ten z pewnością przypadnie Wam do gustu i bez obawy- mimo, że stopniowo uczy się okazywać uczucia, temperamentu nie traci nawet na moment.

" - A gdzie kwiaty? - pyta, a ja unoszę brew. 
- Po co ci kwiaty?
- Wszystkie kobiety tutaj dostają od swoich facetów kwiaty, ba... całe kosze i pokoje kwiatów, a ty nie przyniosłeś mi nawet złamanego tulipana - ton jej głosu jest tak poważny, że momentalnie zaczynam wątpić, że to żart.
- Przyniosłem ci majtki, staniki, spodnie i bluzki.
- Wolałabym kwiatek.
- Boże, Nicole, serio? Ja i kwiaty?
- Boże, Marcus, serio? Ja i ty? "

   Poza dwójką głównych bohaterów mamy też kilka postaci drugoplanowych, które nadają całej historii jeszcze lepszy wydźwięk. Niestety bardzo często są one traktowane po macoszemu, niedopracowane, a przez to nijakie. Tutaj należą się kolejne ukłony w stronę autorki, która i o tę część powieści zadbała w każdym calu. Podczas lektury przekonacie się, że nie tylko główni bohaterowie posiadają swoją mroczną stronę.
   Sposób narracji zaproponowany przez autorkę również bardzo przypadł mi do gustu. Jest to coś, co spotykam coraz częściej, czyli narracja prowadzona z punktu widzenia dwóch głównych postaci. Dzięki temu mamy dostęp do dwóch perspektyw jednej historii, a przede wszystkim możemy poznać uczucia różnych charakterów, a ich tutaj nie brakuje. 
   Muszę jeszcze wspomnieć o scenach erotycznych, bo skoro erotyk... Tak, mamy sceny intymne, ale zdecydowanie nie tworzą one fabuły, są pikantnym dodatkiem do całości. Fragmenty łóżkowe są idealnie wyważone, a do tego opisane ze smakiem, dzięki czemu czyta się je całkiem przyjemnie. Dodatkowo nie są przewidywalne, autorka stopniowo buduje napięcie i drażni się z czytelnikiem. 



   Znając upodobanie K.N. Haner do wprowadzania dramatycznych zwrotów akcji w najmniej spodziewanym momencie na prawdę bałam się zakończenia i moje obawy były słuszne. Ostatnie rozdziały to niezły kop w tyłek dla czytelnika, któremu pozostaje jedynie czekać na premierę drugiego tomu, a ten już w maju!
  "Zakazany układ" z pewnością przypadnie do gustu fanom ostrzejszych romansów i erotyków, a także tym którzy lubią historię z dreszczykiem grozy. Pamiętajcie jednak, że świat mafii jest dość brutalny, co nie każdemu może się spodobać. Jeśli jednak nie boicie się wejść do mrocznego świata intryg i gorących uczuć to książka zdecydowanie dla Was!
   Za możliwość przeczytania książki oraz przywileju jej ambasadorstwa dziękuję Wydawnictwu Editio Red oraz samej autorce!
  Moja ocena: 9/10






Ptaszek w klatce - Augusta Docher "Kryształowe serca"

Ptaszek w klatce - Augusta Docher "Kryształowe serca"

   Wszyscy chyba lubią baśnie, mity czy legendy. Ja uwielbiam tę magię unoszącą się w powietrzu podczas ich czytania i świadomość, że nie ma rzeczy niemożliwych- wszystko może się zdarzyć. 

   Tak właśnie czułam się podczas lektury "Kryształowych serc". Jest to baśniowa historia, która rozgrywa się we współczesnym świecie i mogłaby przydarzyć się każdemu. 

   Niesamowity klimat, niekończące się tajemnice i intrygi, a to wszystko zamknięte w pięknej złotej klatce.





Opis:
Fabiana jest studentką, zarabia jako fotomodelka. Gdy dostaje intratną propozycję kilkutygodniowej sesji zdjęciowej na Ukrainie, odrzuca ją bez namysłu, gdyż nie chce sama wyjeżdżać z kraju. Nie przypuszcza jednak, że jej życie już nie zależy od niej. 

Zostaje uprowadzona i uwięziona w luksusowej posiadłości na Lazurowym Wybrzeżu. Porywacz okazuje się kazachskim miliarderem, jednookim gangsterem. Dba, by dziewczynie niczego nie brakowało – niczego oprócz wolności i wiedzy dotyczącej powodów porwania i dalszych losów.

Jednak ona jest uparta i nie zamierza się poddać. Powoli, stopniowo, skrawek po skrawku, zdobywa informacje, ale nie spodziewa się, że prawda okaże się tak groźna, nierzeczywista i wstrząsająca.


   "Kryształowe serca" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Augusty Docher vel Beaty Majewskiej. Od dawna chciałam sięgnąć po książki jej autorstwa, ale jak dotąd nie było okazji. Tym bardziej ucieszyłam się, kiedy Wydawnictwo Novae Res zaproponowało mi egzemplarz recenzencki właśnie tej książki.
   Jak wiecie, bądź też jeszcze nie, historie osadzone w polskiej rzeczywistości zwykle średnio trafiają w moje gusta. Tak po prostu mam- co poradzę. Właśnie to spowodowało, że na początku ciężko było mi wciągnąć się w akcję. Jednak, na szczęście, nie trwało to zbyt długo. Z biegiem czasu fabuła intrygowała mnie coraz bardziej, a kiedy autorka przeniosła  bohaterów na magiczne Lazurowe Wybrzeże kompletnie straciłam głowę. Główna bohaterka zostaje uprowadzona i uwięziona w bajecznej rezydencji, zamknięta niczym ptaszek w złotej klatce. Jej "oprawcą" jest tajemniczy, władczy i enigmatyczny Karim Kasymow. Już tutaj w głowie czytelnika rodzi się nieskończona liczba pytań, które niestety dość długo pozostają bez odpowiedzi. Kim jest Kasymow? Czemu przetrzymuję Fabianę i jaką rolę odegra w jego grze?
   Można powiedzieć, że książka składa się z dwóch, nierównych sobie części. Pierwsza z nich skupia się na jak najdosadniejszym oddaniu przeżyć głównej bohaterki. Jej życie w jednej chwili zostaje wywrócone do góry nogami. Znajduje się w całkiem obcym miejscu, otoczona przez nieznajomych, bez jakiegokolwiek kontaktu ze światem zewnętrznym. Długo nie potrafi się odnaleźć w nowej sytuacji. Nie wie co ją czeka, ani z jakiego powodu jest przetrzymywana wbrew własnej woli. Mimo, że Karim dba o to, by niczego jej nie zabrakło, nie może dziewczynie zwrócić wolności. Przez to, że pierwsza część koncentruje się na opisaniu wewnętrznych przeżyć Fabiany, a ona sama miota się we własnych decyzjach i uczuciach, jest mniej dynamiczna, a momentami może okazać się nużąca.
   W drugiej połowie powieści akcja zdecydowanie nabiera rozpędu i już do ostatniej strony nie zwalnia nawet na moment. Skrywane dotąd tajemnice wypełzają na światło dzienne, a wszystkie elementy układanki wskakują na swoje miejsce. Momentami jest niebezpiecznie, a nawet strasznie, ale nie brak też gorących uczuć, czystego pożądania, a nawet... miłości.

Nie warto starać się za dwoje, zabiegać o wzajemność i pielęgnować własną, jednostronną miłość. To nigdy nie wychodzi, bo nie da się latać z jednym skrzydłem...

  Postać Karima jest chyba tą najbardziej intrygującą. Przystojny, despotyczny, zagadkowy i uwikłany w nielegalne interesy. Skrywający swoją przeszłość, a momentami przerażający mężczyzna z opaską na oku. Przez pewien czas nie wiemy o nim dosłownie nic. Czytelnik może się jedynie domyślać jakie są jego zamiary wobec Fabiany. Z biegiem upływu stron postać Karima nabiera na wyrazistości i możemy przekonać się, że cechuje go znacznie więcej niż bezwzględna stanowczość. Dla mnie okazał się również postacią łączącą w sobie sprzeczności. Mimo, że pewny siebie w relacji z Fabianą często nie wie,jak powinien się zachować. Z jednej strony groźny lecz okazujący niesamowitą troskę o ludzi mu poddanych czy pięknego więźnia. Tym wszystkim zyskał moją sympatię, być może nawet większą niż główna bohaterka.
   Jeśli o Fabianie mowa, to nie potrafię jednoznacznie ocenić tej postaci. Niejednokrotnie jej zachowanie mnie drażniło i irytowało, ponieważ często postępowała lekkomyślnie. Z drugiej strony jednak, na plus przemawia jej nieco ognisty temperament i ośli upór. Lubię postacie, które nie dają sobie w kaszę dmuchać i potrafią walczyć o swoje. Niestety jej zachowanie majaczyło między tymi dwoma skrajnościami, szczególnie w pierwszej połowie powieści, kiedy dni wypełnione płaczem kończyły się próbą ucieczki lub postawieniu sobie za cel rozgniewanie Karima.
   Chciałabym też poświęcić chwilkę na wzmiankę o postaciach drugoplanowych, które odegrały w historii znaczącą rolę i dodały jej kolorytu. Pierwszą z nich jest Alija, która podczas "pobytu" Fabiany w rezydencji Karima jest jej opiekunką i pomocnicą. Wbrew zakazom swojego pana, młoda Alija zabawia Fabianę rozmową i zachęca do zwiedzania ogromnej willi. Z biegiem czasu obie stają się sobie bliskie, jak siostry. Alija była w tej opowieści dobrym duszkiem, który zawsze pojawiał się, by poprawić mi nastrój. Bardzo ciepła i sympatyczna postać. 
   Radik, czyli prawa ręka Karima, również nadał pewien specyficzny wydźwięk całej powieści. Tak, jak Alija wnosiła niesamowity optymizm, tak on od samego początku był chłodny i nieprzychylny Fabianie. Nie przepadał za nią i nie rozumiał co Karim widzi w tej bezmyślnej Polce. Ciężko go polubić, jednak kilka ostatnich stron stawia jego postać w całkiem innym świetle. Może momentalnie nie obudzi się w nas ogromna sympatia względem niego, ale z pewnością lepiej go zrozumiemy.
   Poza mieszanką romansu z dreszczykiem niebezpieczeństwa i grozy czytając tę historię mamy niesamowitą możliwość poznać kulturę i zwyczaje Kazahstanu. Autorka poza obrazowością opisu sytuacji umiejętnie wplata w nie elementy tamtejszej kultury. Jest to jeden z największych atutów powieści. 
   Ciężko mi określić sposób narracji. Niby jest ona trzecioosobowa, ale co chwila mamy okazję "wejść" do głowy różnych postaci i poznać ich myśli. Dzięki różnym perspektywom powieść zyskuje na ciekawości. 
   Mimo, że w fabule nietrudno doszukać się typowych schematów "Kryształowe serca" oferują czytelnikowi niesamowitą podróż do innej rzeczywistości. Książka idealnie łączy w sobie elementy namiętnego romansu i powieści sensacyjnej. Przenosi nas do świata pełnego intryg, tajemnic i skrywanych od lat sekretów. Jeśli macie ochotę na powieść, która przeniesie Was do całkiem innego świata, z którego nie będziecie mieli ochoty wracać- koniecznie po nią sięgnijcie.
   Moja ocena: 8/10
   Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Novae Res!





20 niesamowitych premier lutego!

20 niesamowitych premier lutego!

Luty to najkrótszy miesiąc w roku, co niezbyt cieszy wszystkich książkoholików.

Krótszy miesiąc to przecież mniej czasu na czytanie! I mimo, że luty liczy zaledwie 28 dni, wydawnictwa wypełniły go po brzegi książkowymi premierami. Nie dość, że będzie doskwierał nam brak czasu to nasz portfel zdecydowanie schudnie.  

Zobaczcie na jakie tytuły warto zwrócić uwagę!




Copyright © 2014 Z Nitką o książach , Blogger