Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
[Przedpremierowo!] "Kredziarz" - J.C. Tudor

[Przedpremierowo!] "Kredziarz" - J.C. Tudor

   Dzięki akcji Wydawnictwa Czarna Owca miałam niesamowitą możliwość przeczytania egzemplarz "Kredziarza" na miesiąc przed oficjalną premierą.

   Literacki debiut C.J. Tudor jest jedną z najbardziej wyczekiwanych książek 2018 roku. Jeszcze przed pojawieniem się na księgarnianych półkach wywołała niemałe poruszenie wśród czytelników i zdobyła niesamowitą popularność. 

    To książka, o której niedługo będą mówić wszyscy! Piekielnie dobry debiut!






Opis:
W mrocznych zakamarkach ludzkiego umysłu kryją się najbardziej fascynujące koszmary i tajemnice.

Rok 1986. Eddie i jego przyjaciele dorastają w sennym angielskim miasteczku. Spędzają czas, jeżdżąc na rowerach i szukając wrażeń. Porozumiewają się kodem: rysowanymi kredą ludzikami. Pewnego dnia jeden tajemniczy znak prowadzi ich do ludzkich zwłok. Od tej chwili wszystko zmienia się w ich życiu.

Trzydzieści lat później Eddie i jego przyjaciele dostają listy z wiadomością napisaną tajemniczym kodem z dawnych lat. Uważają, że to żart do momentu, gdy jeden z nich nie ginie w niewyjaśnionych okolicznościach. Do Eddiego dociera, że jedyną drogą do ocalenia siebie przed podobnym losem jest próba zrozumienia, co tak naprawdę stało się przed laty.



   Na początku muszę przyznać się do tego, że niezbyt często sięgam po książki tego typu, co pewnie zdążyliście zauważyć. Jakoś nie po drodze mi z kryminałami czy thrillerami. Zwykle moje przygody z tymi gatunkami kończą się w męczarniach po kilkudziesięciu stronach. Jednak traf chciał, że zwróciłam uwagę na "Kredziarza". Opis fabuły bardzo mnie zaintrygował. Kiedy książka trafiła w moje ręce byłam równie podekscytowana, co przerażona. Mając w głowie moje wcześniejsze doświadczenia z tego typu tytułami, najzwyczajniej w świecie się bałam. Najbardziej tego, że mimo szczerych chęci poznania tej historii, fabuła mnie znuży i utknę gdzieś w środku akcji. Dodatkowo czułam większą presję niż zwykle, bo przecież zobowiązałam się do napisania recenzji. 
   Wszelkie obawy odeszły w cień, kiedy tylko przeczytałam kilka pierwszych stron. Nie sądziłam, że fabuła aż tak mnie pochłonie, a jednak- przepadłam. To jeden z tych przypadków, kiedy książka tak nam się podoba, że nie chcemy żeby się skończyła, ale jednocześnie nie potrafimy się od niej oderwać. 
   Sposób w jaki autorka prowadzi akcję i dawkuje czytelnikowi kolejne informacje tylko podsyca ciekawość i wzbudza podejrzliwość. Dodatkowo intrygujący jest fakt, że akcja toczy się dwutorowo. Naprzemiennie poznajemy wydarzenia z 1986 roku oraz te z teraźniejszości. Autorka zestawia świat dorosłych z niewinnym światem dzieci, który w powieści zostaje nieodwracalnie skażony okrutną zbrodnią. 
   Lato 1986 roku. Niewielkie, ospałe miasteczko. Dwunastoletni Eddie Adams spędza wakacje razem z grupą przyjaciół. Pewnego dnia wszyscy postanawiają odwiedzić wesołe miasteczko. Nie mają pojęcia jak dotkliwie ten dzień wpłynie na ich przyszłość. Na oczach małego chłopca ma miejsce tragiczny wypadek. Przerażony Eddie czym prędzej chce uciec od widoku krwi i okaleczonej dziewczyny, którą jeszcze chwilę wcześniej obserwował z fascynacją. Powstrzymuje go człowiek o nietypowym wyglądzie, z białą skórą i włosami- Albinos. Razem z Eddiem udzielają pomocy poszkodowanej dziewczynie stając się bohaterami niewielkiej społeczności. Od tego momentu losy obu tych postaci zostają ze sobą nierozerwalnie splecione. Mimo heroicznego czynu, wydarzenia tego feralnego dnia niejednokrotnie nawiedzają Eddiego, a jest to zaledwie początek.
   Ablinos- pan Halloran, którego Eddie poznał w wesołym miasteczku okazuje się być nowym nauczycielem angielskiego w miejskiej szkole. Chłopiec darzy go niewyjaśnioną sympatią i to właśnie on któregoś dnia opowiada mu o tym, jak w dzieciństwie z kolegami rysował kredowe ludziki. Eddie razem z Grubym Gavem, Mickey Metalem, Hoppem i Nicky opracowują własny system znaków za pomocą których zostawiają sobie wiadomości w różnych miejscach. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby kredowe znaki nie doprowadziły ich w końcu do poćwiartowanych zwłok ukrytych w głębi lasu.


Dlatego czas najwyższy na podróż w przeszłość, odkrycie prawdy podążając mroczną ścieżką, zarośniętą plątaniną kłamstw i tajemnic, pełną głębokich dołów przysypanych liśćmi. Drogą oznaczoną kredowymi rysunkami.

 30 lat po tych tragicznych wydarzeniach Edward nadal mieszka w rodzinnym miasteczku, utrzymuje kontakt z kolegami z dzieciństwa i wiedzie samotne życie. Nauczycielska pensja ledwo pozwala mu związać koniec z końcem, dlatego postanawia wykorzystać rozmiary rodzinnego domu i wynająć pokój młodszej od siebie Chole. Senną atmosferę małomiasteczkowego życia przerywa list, który dostaje Ed i reszta jego dawnych znajomych. Wszystkie koperty skrywają taką samą wiadomość- rysunek wisielca oraz kawałek kredy. Upiorne wspomnienia wracają, razem z Kredziarzem... 




   "Kredziarz" okazał się niesamowitą mieszanką intrygującego kryminału, wywołującego dreszczyk emocji thrilleru oraz mrożącego krew w żyłach horroru. Dodatkowo pokusiłabym się o stwierdzenie, że książka zakrawa o powieść psychologiczną. Jeśli zdarzyło się Wam czytać moje wcześniejsze recenzje na pewno niejednokrotnie wspominałam o tym, że lubię tego typu motywy w książkach. Ukazanie pułapki, jaką jest ludzki umysł oraz tego, jak ogromne szkody potrafi w nim poczynić choroba zostało ukazane tu bezbłędnie. Dlatego dla mnie- dodatkowy plusik. 
   Autorka dobitnie przestawiła konsekwencje ludzkich wyborów oraz to w jak dużym stopniu potrafią one rzutować na przyszłe lata.  Nawet najbardziej trywialne i nieistotne, naszym zdaniem, wydarzenia mogą mieć ogromne znaczenie w przyszłości. Jedno może prowadzić do lawiny kolejnych, które w całości dadzą makabryczny obraz.
   Książkę czyta się bardzo szybko, a akcja jest pomysłowa i wciągająca. Gdybym nie przeczytała tej informacji, z pewnością nie pomyślałabym, że to literacki debiut. Powieść jest bardzo przemyślana i inteligentna, a zakończenie każdego rozdziału skłania czytającego do dalszej lektury. 
   Wszystkie postaci zostały bardzo szczegółowo dopracowane przez autorkę. Bohaterowie mają za sobą różne doświadczenia, co definiuje ich osobowości. Każdy z charakterów skrywa swoją historię, którą w miarę upływu stron poznajemy dokładniej. Odniosłam też wrażenie, że postacie są bardzo realistyczne, z krwi i kości. Przez to czytelnik odbiera całość jako bardziej autentyczną.
   Poza tym "Kredziarz" to także niesamowity klimat. Bardzo łatwo wczuć się w małomiasteczkową atmosferę podszytą grozą. Autorka wszystkie sytuacje przedstawia bardzo obrazowo, przez co czytelnik kompletnie przesiąka kredowym aromatem.
  Jedyne do czego mogłabym się przyczepić to dawkowanie informacji przed finalnym rozwikłaniem zagadki. Do samego końca niczego nie można tu brać za pewnik i trudno wysnuwać jakiekolwiek trafne domysły, choć podczas czytania pojawia się ich wiele. Miałam wrażenie, że autorka za szybko wyjawiła pewne fakty, które od razu doprowadziły do finału. Zabrakło mi momentu, gdy sukcesywnie, jak po nitce do kłębka, dochodzimy do rozwikłania tajemnicy.  
   Natomiast samo zakończenie kompletnie mnie zaskoczyło i po skończeniu lektury dosłownie opadła mi szczęka. Kurczę, jakie to było dobre! Naprawdę nie sądziłam, że "Kredziarz" aż tak przypadnie mi do gustu. Przedstawienie zwyczajnego kredowego ludzika jako zwiastuna nadciągającej tragedii z pewnością pozostanie w mojej pamięci na długo. Cóż mi pozostaje? Gorąco polecam! Premiera 28 lutego.
   Moja ocena: 9,5/10
   Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca oraz portalowi Lubimy czytać.







Brittainy C. Cherry "Woda, która niesie ciszę"

Brittainy C. Cherry "Woda, która niesie ciszę"

" Będę Twoją kotwicą.

Wezmę Cię na noc całą.

Będę mocną ostoją

podczas bólu i żalu.

Utulę, oświetlę drogę, obiecam, że nic się nie stanie.

Będę Twoją kotwicą.

Przetrwamy to zmaganie. "





Opis:
Ulotne chwile.
Nasze życie jest tylko ich sumą. Niektóre są bolesne, pełne cierpienia. Inne piękne, pełne nadziei i przyszłych obietnic.
Miałam w życiu wiele ważnych, zmieniających, stawiających przede mną wyzwania chwil. Momentów, które przerażały i pochłaniały. Jednak największe z nich – najbardziej wzruszające i chwytające za serce – dotyczyły jego.
Miałam dziesięć lat, gdy straciłam głos. Skradziono dużą część mnie, a jedyną osobą, która naprawdę mnie słyszała, był Brooks Griffin. Stanowił światło moich mrocznych dni, był obietnicą jutra, dopóki jego samego nie spotkała tragedia. Dramat, który zatopił go w morzu wspomnień.
Oto historia chłopaka i dziewczyny, którzy kochali siebie nawzajem, ale nie kochali samych siebie. Opowieść o życiu i śmierci. O miłości i niedotrzymanych obietnicach.



   Pierwsza część cyklu Żywioły, czyli "Powietrze, którym oddycha", okazała się powieścią niesamowicie wzruszającą i piękną. Byłam bardzo ciekawa czy autorka zdoła utrzymać kolejne części na tym samym poziomie. Po przeczytaniu pierwszej części nie zwlekałam z zamówieniem kolejnej, by jak najprędzej przekonać się czy jest równie dobra.
   "Woda, która niesie ciszę" to trzecia część cyklu. Każda z powieści opisuje osobną historię, dlatego kolejność czytania jest tu raczej dowolna. Takie rozwiązanie w moich oczach dodatkowo punktuje.
   Maggie poznajemy jako małą dziewczynkę, która wraz z tatą przeprowadza się do nowego domu, by zacząć kompletnie nowy rozdział w życiu. Jej ojciec postanowił związać się z nową kobietą, dzięki czemu Maggie zyskała rodzeństwo. W dniu przeprowadzki dziewczynka poznaje również swojego sąsiada z naprzeciwka, Brooksa Griffina. Jest to najlepszy przyjaciel jej przyrodniego brata. 
  Już w wieku dziesięciu lat Maggie wie, że Brooks to jej przyrodnia dusza. Mimo młodego wieku nie wyobraża sobie przyszłości bez udziału tego chłopaka. Jak możecie przypuszczać, Brooks wprost nie znosi Maggie i nie może pojąć dlaczego dziewczynka chce wziąć z nim ślub. Tak, otóż, Maggie mając dziesięć lat planuje ich ślub w lesie przy poskręcanych drzewach. Niestety Brooks się spóźnia, a zrozpaczona Maggie zaczyna krążyć po lesie i w końcu gubi się w gąszczu drzew. 
   Przerażona dziewczynka dociera na skraj lasu, gdzie nad jeziorem dostrzega kłócącą się parę. Nie jest przygotowana na to, co dzieje się potem. Makabryczne wydarzenia, które rozgrywają się na oczach zlęknionego dziecka, wywołują traumę i nieodwracalnie wżerają się w niewinny umysł dziewczynki. Dotąd gadatliwa i roześmiana Maggie nie wypowiada już ani słowa. Zamyka się w sobie, a jej azylem staje się dom, którego nie opuszcza przez najbliższe dwadzieścia lat...
   Mimo, że głos Maggie został skradziony Brooks zdaje się rozumieć ją bez słów. Ta dwójka szybko zostaje najlepszymi przyjaciółmi. Mamy okazję oglądać, jak z dzieci nasi bohaterowie stają się nastolatkami i zaczynają dorastać. Czymś niesamowitym jest możliwość towarzyszenia postaci w tak długim czasie.
   Między Brooksem, a Maggie rodzi się niewinne, młodzieńcze uczucie. Jednak kiedy zespół, w którym Brooks gra na gitarze zostaje zauważony nadarza się niepowtarzalna szansa na spełnienie jego marzeń. Chłopak wyjeżdża i uczucie nastolatków zostaje wystawione na próbę. 
   
Wcześniej nie wiedziałem, że w milczeniu można tak wyraźnie usłyszeć czyjś głos.

  Pióro Brittainy C.Cherry przypadło mi do gustu już podczas czytania poprzedniej części. Autorka nie zawiodła mnie i tym razem. Książka dostarczyła mi wielu wzruszeń, chwil kiedy nie umiałam powstrzymać śmiechu, zalecanej dawki czystej miłości i romantyzmu, ale też odrobiny dreszczyku. Powieść, jak na C.Cherry przystało, zawiera w sobie niesamowitą dawkę emocji, które oplatają czytelnika podczas lektury, jak bluszcz. 
   To jeden z tych przypadków, kiedy podczas czytania twoje emocje zmieniają się jak w kalejdoskopie. Historia potrafi pochłonąć na tyle, że totalnie można zapomnieć o otaczającym nas świecie. Takie książki wprost uwielbiam.
   Jeśli chodzi o postacie to nie można pozostać wobec nich obojętnym. Albo zrozumiecie postawę Maggie i jej sposób na poznawanie świata (poprzez przygody bohaterów z przeczytanych książek) albo jej zachowanie będzie Was bardzo irytować. Ja rozumiałam jej postępowanie w zupełności, współczułam i kibicowałam jej w kolejnych stopniach radzenia sobie z traumą dzieciństwa. Sądzę, że Brooks szybko zdobędzie Wasze względy, bo jego zachowanie jest na każdym kroku bardzo rozczulające. Sama bardzo go polubiłam. 
   Postacie drugoplanowe, czyli rodzicie Maggie, jej siostra- Cheryl, brat- Calvin i jego kumple z zespołu czy sąsiadka- pani Boone, również nie zostali potraktowani po macoszemu. Każdy z tych charakterów został dopracowany i przedstawiony przez autorkę tak, by oddać jego osobowość, problemy i myśli. Przez to postacie są bardzo wyraziste i prawdziwe.
   Po przeczytaniu tej części utwierdziłam się w przekonaniu, że muszę poznać resztę książek tej autorki oraz wszystko inne, co kiedykolwiek wyjdzie spod jej pióra. Kolejne części już czekają aż poświęcę im uwagę, patrząc na mnie zachęcająco z półki. Jak mogłabym im się oprzeć?
  Moja ocena: 9/10


  
   



W. Bruce Cameron - "Psiego najlepszego"

W. Bruce Cameron - "Psiego najlepszego"

   Ciepła i poruszająca opowieść o niesamowitej więzi między człowiekiem a psem. Wprost idealna na chłodne zimowe wieczory.

    Z pewnością rozgrzeje Wasze serca i rozczuli nie tylko miłośników czworonogów!

    Czego można chcieć więcej na Święta prócz zgrai niesfornych, puchatych szczeniaczków?




Konkurs!

Konkurs!

Kochani!

Razem z Wydawnictwem Kobiecym zapraszamy Was do udziału w małych zawodach strzeleckich!

Do wygrania jedna z premier tego miesiąca!
Jest o co walczyć!



Będzie mi bardzo miło, jeśli zechcesz:

·         zostać obserwatorem mojego bloga

·         polubić fanpage bloga na Facebooku

·          polubić fanpage fundatora nagrody, czyli Wydawnictwa Kobiecego 

Możesz również obserwować nas na Instagramie:

 @nitka_reads , @wydawnictwo.kobiece


Życzę powodzenia!

Regulamin:
1. Organizatorem konkursu jest właścicielka bloga: Z Nitką o książkach
2. Sponsorem nagrody jest Wydawnictwo Kobiece
3. Aby wziąć udział w konkursie należy wykazać się refleksem i jak najszybciej podesłać do właścicielki bloga zdjęcie z licznikiem 10 000 wyświetleń bloga
4. Konkurs trwa od 10 stycznia 2018 roku aż do momentu ''ustrzelenia'' licznika wyświetleń.
5. Nagrodą jest jeden egzemplarz książki "Anti-stepbrother. Antybrat" – Tijan
6. W konkursie mogą brać udział osoby posiadające blogi oraz anonimowy uczestnicy. 
7. Koszty wysyłki ponosi fundator nagrody. Wysyłka jedynie na terenie Polski.
9. Ze zwycięzcą skontaktuję się drogą mailową.
10. Konkurs nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn. zm.)


Bądźcie czujni!







Styczeń pod znakiem książki- co nowego?

Styczeń pod znakiem książki- co nowego?

   Podobno, zwykle na początku nowego roku na rynku czytelniczym panuje lekki zastój. Cóż, na pewno nie w tym przypadku! Wygląda na to, że wydawnictwa, chcąc zadowolić wymagającego czytelnika i połechtać jego ego, prześcigają się w publikowaniu nowych tytułów. Czeka nas naprawdę niesamowity miesiąc i jeśli kolejne będą podobne to zapowiada się zaczytany rok!  

   Zobaczcie, na jakie premiery warto zwrócić uwagę w najbliższym czasie.



Czytelnicze podsumowanie 2017 roku- top najlepszych książek

Czytelnicze podsumowanie 2017 roku- top najlepszych książek

   Zwykle nie lubię robić tego typu zestawień, ale też do tej pory nie miałam ku temu okazji ani powodów. Teraz, z racji, że mogę podzielić się z Wami swoimi czytelniczymi podbojami postanowiłam spróbować takie stworzyć. 


   

   Rok 2017 był dla mnie bardzo udany pod względem czytelniczym. Udało mi się przeczytać 4o książek i chociaż może ta liczba nie powala na kolana- jestem z siebie dumna. Poza tym nie liczy się ilość tylko jakość, prawda? A na tą nie ma co narzekać, ponieważ ciężko było mi wybrać najlepsze tytuły zeszłego roku. Zatem nie przeciągając, przejdźmy do rzeczy.




Miejsce 6
Przebaczenie - Vi Keeland

   W tym roku miałam przyjemność przeczytać całą serię MMA Fighters i zgodnie z oceną na lubimyczytac.pl to ostatni tom podobał mi się najbardziej. Cała seria bardzo przypadła mi do gustu i z pewnością jeszcze kiedyś do niej wrócę. 
   Poprzednia część postawiła poprzeczkę bardzo wysoko, jednak ostatni tom trylogii bije poprzedników na głowy! Aby pozostać bardziej w klimacie walk- rozkłada przeciwników na łopatki i przyciskając ich do maty uśmiecha się triumfalnie. Nie mam przez to na myśli oczywiście, że "Szansa" była zła. Wykluczone. Jednak mam wrażenie, że "Przebaczenie" jest najlepiej dopracowaną książką autorki. jest to idealne zakończenie serii MMA Fighters.



Miejsce 5
Pierwszy dotyk, Ostatni pocałunek - Laurelin Paige
  
  Nie byłabym sobą, gdyby nie znalazła się tu książka mojej ukochanej autorki. Z racji, że obie części serii czytałam w tym roku i obu wystawiłam taką samą ocenę- umieszczam je na tym samym miejscu. Obie to pochłaniacze. Wierzcie moim słowom, jeśli tylko zaczniecie czytać – już przepadliście. Intrygi przeplatające się na stronach nie dają o sobie zapomnieć nawet na moment i osiadają gdzieś w zakątku naszego umysłu, by finalnie stworzyć piękny kolaż ze wszystkimi innymi elementami.
   Recenzja "Ostatniego pocałunku" tutaj.








Miejsce 4
Ladies Man, Womanizer - Katy Evans 

   Jak to mówią, co Bóg złączył, człowiek niech nie rozłącza. 
Nie mogłam się zdecydować, która z tych dwóch części powinna znaleźć się w zestawieniu, więc najuczciwiej będzie, jeśli znajdą się obie.
 "Ladies Man", czyli historię Tahoe- pokochałam. Najbardziej urzekła mnie skomplikowana relacja głównych postaci. Tahoe i Gina są przyjaciółmi. Uwielbiają własne towarzystwo i często rozumieją się dosłownie bez słów. Regina, jak na oddaną przyjaciółkę przystało, toleruje wszelkie wybryki Tahoe i zaciska usta na widok uczepionych jego ramion kobiet. On natomiast nie wtrąca się, kiedy dziewczyna postanawia spróbować szczęścia w miłości i zaczyna randkować. W obojgu jednak budzą się znacznie głębsze uczucia, a napięcie między nimi jest namacalne, nawet dla czytelnika. 


   "Womanizer" to chyba, jak dotąd, najlepsza część serii. O maleńkie oczko wyżej od poprzedniej.  Historia Callana i Olivii jest niesamowicie wciągająca. Nie odłożycie książki, dopóki jej nie skończcie i nieważne, o której będziecie musieli wstać nazajutrz.  Uprzedzając fakty- wcale nie będziecie obwiniać Callana o zbyt krótki sen. 








Miejsce 3
Przebudzenie Olivii - Elizabeth O'Roark

   Niebanalna, uzależniająca i zupełnie inna niż wszystkie! 
   To chyba najlepsza książka New Adult, jaką czytałam. 
  Z pewnością nie będziecie się przy niej nudzić! Mimo, że zwykle trafiam na dość średnie pozycje z tego gatunku, ta okazała się strzałem w dziesiątkę. Nie lada gratka dla fanów New Adult Romans, ale nie tylko. Sprawdźcie sami! Recenzja tutaj.






Miejsce 2
Turbulencja - Whitney G.

   Pierwszy raz spotkałam się z sytuacją, w której czytelnik staje się częścią fabuły książki. To było coś niesamowitego, ale więcej Wam nie zdradzę, bo nie chcę psuć niespodzianki. Warto przeczytać samemu.
  Szczerze cieszę się, że mogłam poznać historię Jake'a i Gillian. Oboje zostali trwale doświadczeni przyszłością, a ich burzliwy romans czyta się z wypiekami na twarzy. Polecam Wam gorąco tę książkę. Zawiera w sobie wszystko to, co idealna powieść dla kobiet mieć powinna. Znajdziecie tu humor, lekki język, tajemnice i sceny, które przyprawią Was o wypieki na policzkach! Ja z pewnością do niej wrócę. Recenzja tutaj.






Miejsce 1 (proszę o fanfary!)
Powietrze, którym oddycha - Brittainy C. Cherry

   Piękna i wzruszająca książka z ogromnym bagażem emocjonalnym. 
   Mimo, że podczas lektury moje serce zostało niejednokrotnie zmiażdżone i na powrót złożone w całość nie żałuję ani minuty spędzonej z tą książką. Poza tym, kiedy zaczęłam czytać kompletnie nie mogłam się oderwać, więc mój los był już przesądzony. Jestem niesamowicie zadowolona, że sięgnęłam po tę książkę, bo krótko mówiąc- jest niesamowita! Recenzja tutaj.



   

   Oto moje top 3 najlepszych książek ubiegłego roku. Prezentują się całkiem nieźle, a wnętrze wygląda jeszcze lepiej. 
      A jakie książki zrobiły na Was największe wrażenie w ubiegłym roku? Przeczytaliście jakąś, która nie daje Wam o sobie zapomnieć? Koniecznie podzielcie się swoimi czytelniczymi przeżyciami w komentarzach. Jestem bardzo ciekawa!






   Jeszcze na koniec... Z racji, że dziś pierwszy dzień Nowego Roku pragnę złożyć Wam serdeczne życzenia. Oby rok 2018 obfitował w niesamowite lektury oraz w bezmiar czasu do ich przeczytania! 

   Szczęśliwego Nowego Roku Kochani! 


    


Copyright © 2014 Z Nitką o książach , Blogger