Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

[Przedpremierowo!] "Papierowa księżniczka" - Erin Watt

   Istnieją książki, o których głośno jeszcze na długo przed ich premierą. Tytuły, które poruszają czytelniczy świat i definitywnie go dzielą. "Papierowa księżniczka" to jedna z takich książek. Niektórzy czytelnicy są nią zachwyceni i z wytęsknieniem czekają na kontynuację serii Królewskiej, ale nie brakuje też takich, którzy nie szczędzą jej krytyki.
   Na pewno zastanawiacie się, do której grupy należę i pewnie rozczaruję Was mówiąc, że: do żadnej. Choć wiadomo, że hejt sprzedaje się najlepiej nie mam zamiaru obrzucać tej historii błotem i odwodzić Was od jej przeczytania strasząc brutalnością, przemocą, wulgarnością i Bóg wie, czym jeszcze, co podobno jest w niej nie do zniesienia. "Papierowa księżniczka" posiada niestety sporo wad i zdecydowanie nie powaliła mnie na kolana, ale mimo to nie żałuję, że po nią sięgnęłam. 




Opis:
Życie Elli Harper nie przypomina bajki – dziewczyna nie ma ojca, często przeprowadza się z miasta do miasta, ciężko pracuje i codziennie walczy, by związać koniec z końcem. Jedynie marzenia o lepszym jutrze podtrzymują ją na duchu. Czy jest szansa, aby się spełniły?
Nagle za sprawą członków rodziny Royal Ella trafia do świata bogactwa i luksusu. Nie wie jednak, że ta piękna otoczka skrywa niewyobrażalne zepsucie. Reed, jeden z pięciu braci, jest „perłą w koronie” rodu Royalów. Dziewczyna nie potrafi się oprzeć jego urokowi, lecz chłopak za wszelką cenę chce zniszczyć jej fascynację.
Stopniowo na jaw wychodzą rodzinne tajemnice, a Ella uświadamia sobie, że jest w stanie przetrwać wszystko – oprócz życia w pałacu Royalów.


   Opowieść stworzona przez pisarski duet ukrywający się pod pseudonimem Erin Watt to dość kontrowersyjna i bardzo odważna propozycja. Wielu czytelników jest zbulwersowanych dotkliwą historią niepełnoletniej dziewczyny, która zmuszona jest pracować jako striptizerka, by nie przymierać głodem i zapewnić opiekę ciężko chorej matce. Ella, jak na swój wiek, ma bardzo bogatą przeszłość. Nie rozumiem jednak ogromnego oburzenia, o którym niejednokrotnie słyszałam. Czasem los sprawia, że musimy robić rzeczy, które napawają nas wstydem, ale nie mamy innego wyboru. Dokładnie tak było w przypadku Elli, która wybrała mniejsze zło. Nie wierzę w to, że każdy z Was zawsze postępuje słusznie i nie ma na sumieniu choć jednej rzeczy, do której niechętnie się przyznaje. Dlatego... skąd te krzywe miny? 
   "Papierowa księżniczka" przeznaczona jest dla dorosłych czytelników, mimo, że jej głównymi bohaterami są nastolatkowie. Informacja o łatce "+18" przypiętej temu tytułowi bardzo mnie zaintrygowała. Spodziewałam się historii naginającej do granic możliwości normy moralności. W rzeczywistości wcale tak nie jest. Fakt, że nie wydaje się ona odpowiednia dla młodzieży, ale w swojej kategorii nie jest żadnym hardcorem. Pomyślicie teraz, że muszę czytać naprawdę zbereźne książki, skoro tę uważam za dość przeciętną. Cóż, dla lepszego zobrazowania: ta historia to świętoszek przy znanym wszystkim romansie Any i Christiana w pięćdziesięciu odcieniach szarości.
   Między głównym bohaterami mamy zaognioną relację hate love, z naciskiem na czystą nienawiść. Przez większość czasu panuje między nimi zimna wojna, dlatego nie ma szans na jakiekolwiek bliższe relacje. Reed Royal od samego początku sprawia wrażenie niedostępnego dla Elli i nie ukrywa swojej niechęci wobec niej. Dodatkowo jego decyzje nadają ton zachowaniu reszcie braci Royal i całej elitarnej szkole, do której trafia Ella. Twarda postawa Reeda była tak długo utrzymywana przez autorki, że zaczęłam doszukiwać się w niej drugiego dna. W mojej głowie zrodziła się teoria, że chłopakiem kierują głębsze pobudki niż czysta niechęć. Niestety wybujała wyobraźnia zawiodła mnie na manowce, a prawdziwy motyw Reeda okazał się niewyobrażalnie egoistyczny i prosty, jak drut.


   Nie trudno doszukać się tu tanich, szablonowych diamencików wplecionych w dość nieskomplikowaną fabułę. Zdecydowanie nie jest to ambitna historia, a jedynie propozycja, która może umilić Wam wieczór. Mimo to lektura "Papierowej księżniczki" bardzo mnie wciągnęła i nie do końca umiem wytłumaczyć się przed Wami z tego faktu. Fabuła zaproponowana przez autorki jest ciekawa, ale momentami niezbyt dobrze rozegrana. Jej najsłabszym ogniwem są postacie. To była chyba dla mnie największa bolączka podczas czytania. Totalnie nie udało mi się wczuć w emocje głównej bohaterki i trudno było mi odczytać usposobienie innych, których charaktery są naprawdę bardzo słabo zarysowane. Wydawało mi się, że to zaledwie szkic, który nie został dokończony. Niejednokrotnie złapałam się na tym, że sama przypisywałam odpowiednie (moim zdaniem) cechy różnym postaciom. Jednak nie na tym ma to polegać- zdaję sobie sprawę, że nie każdy musi mieć na tyle fantazji.

   Zwykle staram się opowiedzieć Wam co nieco o bohaterach książki, więc chociaż spróbuję.
Ella jest pokrzywdzoną przez życie dziewczyną, która prosto ze swojego prywatnego piekła trafia do krainy luksusu zamieszkanej przez demony. Jedynie prawny opiekun okazuje jej sympatię. Callum dba o to, by Elli niczego nie zabrakło, a ponadto zabezpiecza jej przyszłość. Jego synowie nie są zadowoleni z pojawienia się nowego domownika, więc Ella we "własnym" pokoju czuje się, jak intruz. Dziewczyna za cel obiera sobie zdobycie wykształcenia, czego z resztą oczekuje od niej Callum, ale w szkole musi się zmagać z wyzwiskami i prześladowaniem popleczników Royalów. Ella zaimponowała mi uporem i radzeniem sobie z przeciwnościami losu. Życie wielokrotnie rzucało jej kłody pod nogi, a ona nigdy się nie załamała. Czasami jej zachowanie było nierozważne lub głupie, ale w końcu to nastolatka. Po przeczytaniu książki nie umiem się pozbyć wrażenia, że nie poznałam jej w całości, a szkoda.
   Reed przez większość czasu był dla mnie zagadką. Jego zachowanie mnie intrygowało, ale tylko do pewnego czasu. Kiedy jego prawdziwe motywy wyszły na jaw stracił w moich oczach, mimo że wreszcie zaczął wykazywać ludzkie cechy. Was pewnie co najwyżej zirytuje, bo niezły z niego dupek. Szczerze mówiąc niewiele więcej mogę napisać na jego temat. Myślę, że mógł zostać wykreowany na ciekawszą i bardziej złożoną postać.
   Mimo dwuwymiarowości postaci znalazły się też takie, które wzbudziły moją sympatię.
   Polubiłam Calluma, który wydawał mi się nadal zagubiony po śmierci ukochanej żony, ale starający się okrzesać piątkę synów. Jego opiekuńczość względem Elli była miłą odmianą od nienawistnych spojrzeń. W miarę rozwoju wydarzeń coraz bardziej przekonywałam się również do Eastona, czyli jednego z Royalów. Jego przepychanki z młodszą siostrzyczką były całkiem zabawne.
   Sceny intymne w moim odczuciu zostały opisane ze smakiem, z pewnością nie wprawią Was w zażenowanie. Jest ich dość niewiele, tym bardziej trudno mi zrozumieć falę krytyki zarzucającej książce deprawowanie młodzieży i wulgarność. Kompletnie nie zgadzam się z tymi oskarżeniami, a osoby którym takie fragmenty w powieściach stwarzają problemy nie powinny w ogóle po nie sięgać. Poza tym książka przeznaczona jest tylko dla dorosłych czytelników!




   "Papierowa księżniczka" mimo swoich niedociągnięć zapewniła mi całkiem przyjemną i wciągającą lekturę. Być może pomysł na jej fabułę nie został w całości dobrze rozegrany i podczas czytania nietrudno dostrzec wątki, które nieco kuleją, ale z pewnością nie jest to zła książka. Wydaje się jedynie niedopracowana, dlatego z ciekawością przeczytam kolejne tomy, by dać autorkom szansę na rekompensatę mankamentów powieści. Skłamałabym też mówiąc, że nie ciekawi mnie dalszy ciąg historii Elli po tak fatalnym zakończeniu pierwszej części. 
   Moja ocena: 6,5/10
   Za egzemplarz przedpremierowy dziękuję Wydawnictwu Otwartemu!











6 komentarzy:

  1. Ta książka zbiera wszystkie możliwe opinie, przez co jestem jej jeszcze bardziej ciekawa. Myślę, że dam jej szansę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam wiele negatywnych, ale tez kilka pozytywnych recenzji i w sumie to chętnie kiedyś przeczytam tę książkę i sprawdzę, co ja o niej pomyślę :D

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam podobne podejście, wole przekonać się sama czy dana książka przypadnie mi do gustu. W przerwach między fantastyką takie pozycje są zawsze mile widziane, nawet jeśli posiadają pewne wady �� Ja też jestem ciekawa dalszych losów bohaterów :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Z Nitką o książach , Blogger