Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Współczesna adaptacja pięknej baśni- "Weteran" Katy Regnery

   W dzieciństwie nie przepadałam za "Piękną i Bestią", choć nie pamiętam z jakiej przyczyny stroniłam od tej baśni. Teraz- mimo, że lat na karku już więcej, chyba chętniej podchodzę do wszelakich bajek. Dlatego właśnie zainteresowały mnie zapowiedzi "Weterana". Głosiły one, że to współczesna adaptacja dobrze wszystkim znanej baśni. Byłam bardzo ciekawa, jak autorka podeszła do tematu i czy udało jej się przenieść piękną baśń do współczesnego świata zachowując jej naturalne piękno.



Opis:
   Savannah Carmichael, zdradzona i porzucona przez mężczyznę, któremu zaufała, traci wymarzoną karierę dziennikarki w Nowym Jorku i musi wrócić do Danvers, swojego rodzinnego miasteczka w Wirginii. Gdy otrzymuje propozycję powrotu do branży i napisania reportażu o interesującym człowieku, nie waha się ani chwili – w jej mieście mieszka idealny kandydat: Asher Lee, okaleczony weteran wojenny, który wrócił do Danvers osiem lat temu i od tego czasu nie opuścił swojego domu.
   Mieszkańcy szanowali prywatność miejskiego samotnika, który stracił rękę i pół twarzy podczas wojny w Afganistanie. Jednak wszystko zmieni się w dniu, w którym do jego drzwi zapuka Savannah Carmichael – ubrana w kolorową sukienkę pożyczoną od siostry z talerzem słodkich, domowych pierniczków. Wbrew samemu sobie, Asher zgadza się udzielić wywiadu pięknej dziennikarce – i szybko odkrywa, że zaczyna czuć do niej coś więcej.
   Dwójkę niezwykłych bohaterów tej współczesnej wersji klasycznej baśni o Pięknej i Bestii połączy niezwykłe uczucie, które zaskoczy ich oboje. Jednak gdy jedno z nich popełni straszliwy błąd, ich miłość zostanie wystawiona na najcięższą próbę; czy będą w stanie pokonać wszelkie przeszkody i wspólnie dotrzeć do szczęśliwego końca?



   Na samym początku książki jesteśmy świadkami rozmowy głównej bohaterki ze swoją siostrą, która przygotowuje się właśnie do ślubu i czyta artykuł o dwunastu kamieniach milowych każdego związku. Ta, wydawać by się mogło, błaha rozmowa jest preludium do zmian, jakie niedługo zajdą w życiu Savannah. Przed większością rozdziałów mamy przytoczoną jedną z kilkunastu sentencji, która idealnie opisuje rozwijającą się znajomość głównych bohaterów.
   Asher i Savannah są bardzo do siebie podobni. Oboje po odniesionej porażce wracają do rodzinnego domu, by wylizać rany. Jednak w przypadku Ashera trwa to zdecydowanie dłużej, ponieważ po tragicznym wypadku podczas służby w Afganistanie postanawia całkowicie odciąć się od małomiasteczkowego społeczeństwa. Jego azylem staje się dom rodzinny, a jedyną przyjaciółką-gosposia, panna Potts. Przez osiem lat unika kontaktów z ludźmi, widząc w sobie jedynie oszpeconego potwora. Savannah, zmanipulowana przez ukochanego, traci posadę w prestiżowym czasopiśmie. Postanawia na pewien czas wrócić do rodzinnego miasta, ale nie czuje się spełniona. W przeciwieństwie do siostry, na pierwszym miejscu stawia dziennikarską karierę i wykorzysta każdy sposób, by wrócić do gry. Dlatego właśnie bez wahania przyjmuje zlecenie od niewielkiej gazety z odległego Phoenix. Nie spodziewa się jednak, że Asher Lee, którego historię ma opisać, to niesamowicie przystojny, młody mężczyzna, który pod surową maską ukrywa wrażliwą i lojalną duszę. Kiedy ich relacja zaczyna wykraczać poza wywiad związany z reportażem Savannah dręczy niepewność i wyrzuty sumienia. Czy będzie umiała wybrać między karierą, a rodzącym się uczuciem?

Dobrze widzi się tylko sercem, najważniejsze jest niewidzialne dla oczu.
 Antoine de Saint-Exupéry

   Myślę, że ten cytat z "Małego księcia" w pełni oddaje przesłanie zawarte zarówno w oryginalnej baśni, jak i w tej interpretacji. Mówi się, by nie oceniać książki po okładce, ale mnóstwo osób tak czyni (mnie samej również często się to zdarza). Bardzo ciężko porzucić uprzedzenia i nie kategoryzować nowo poznanych osób. W pewnych sytuacjach działamy schematycznie i bez większego zastanowienia szufladkujemy innych. Dokładnie tego starał się unikać Asher. Jego obrażenia były na tyle rozległe, że często musiały wywoływać lęk i zniesmaczenie wśród obcych. To Savannah przywróciła mu wiarę w siebie- udowadniając, że jego blizny nie mają dla niej znaczenia. Zobaczyła w nim to, czego inni nie widzieli. Po przeczytaniu książki z pewnością będziecie wiedzieć o czym mówię. 
   Nieczęsto zdarza się, że męska postać podczas czytania staje się mi bliższa niż kobieca. Autorka tak umiejętnie wykreowała postać Ashera, że nie da się go nie kochać. Dzięki temu, że jest narratorem części historii lepiej możemy wczuć się w jego emocje i zrozumieć kierujące nim motywy. Na początku byłam tą postacią w równym stopniu zaintrygowana, co przerażona. Podobnie jak Savannach czekałam ze zniecierpliwieniem na jego pojawienie się w książce, ale również nieco bałam, ponieważ nie wiedziałam czego się spodziewać. Autorka idealnie oddała uczucia, które ścierają się w Asherze. Przez długi czas żyje jak pustelnik i katuje się ćwiczeniami, by zabić natrętne myśli. Nie mogąc pogodzić się z losem, jaki go spotkał, staje się oschły i bezwzględny. Savannah odkrywa jednak, że jest pełen sprzeczności, a pod maską potwora, za którego się uważa, skrywa wrażliwość, lojalność i rozczulającą troskę. Ponadto mimo okaleczeń, jakich doznał, Asher jest niesamowicie seksowny i nie da się tego przeoczyć. 


Czuł się tak, jakby przeżył cud: piękna dziewczyna przekroczyła próg jego zamku i odkryła, że wciąż jest w nim więcej człowieka niż bestii. Brakuje tylko zaczarowanej róży, pomyślał. Pocałowałbym ją i znów wyglądałbym jak książę. Niestety pozostanę potworem już na zawsze. 

   Jak możecie się spodziewać, główną rolę gra tu wątek miłosny, który został przepięknie przedstawiony. Wszystko dzieje się niespiesznie, wzniecając u czytelnika zniecierpliwienie. Jest to przykład miłości, która nie podlega żadnym schematom czy ograniczeniom i jest piękna w swej prostocie. Dzięki miłości Savannah, Asher zaczyna się zmieniać i stopniowo otwierać na życie, które dotychczas toczyło się obok niego. Niespodziewane uczucie wpływa na bohaterów nieodwracalnie ich zmieniając.
   W powieści mamy także szczyptę odważnych scen erotycznych, bo w końcu to bajka dla dużych dziewczynek. Na szczęście są one tak płynnie wprowadzane i dobrze opisane, że nie wywołują zniesmaczenia. Autorka przedstawiła je bardzo realistycznie, bez nadmiernych przerysowań. Wszystko to sprawiło, że zbliżenia głównych bohaterów nadają dodatkowo całości idealny smaczek.
   Styl autorki jest bardzo płynny i lekki w odbiorze, ale jednocześnie wypełniony po brzegi przeróżnymi ozdobnikami. Nie brakuje opisów, które pomagają czytelnikowi lepiej odnaleźć się w każdej scenie. Dodatkowo bez trudu można odczuć czysto baśniowy klimat.
   Pierwszą połowę książki czytało mi się bardzo przyjemnie i szybko. Byłam niezmiernie zaciekawiona jak dalej rozwinie się historia Savannah i Ashera. Ze zniecierpliwieniem czekałam na każdy kolejny krok, który stopniowo zbliżał ich do siebie. Niestety, kiedy już wiadome było, że oboje zaczynają czuć coś więcej, akcja zaczęła się dziwnie zapętlać. Odniosłam wrażenie, że fabuła została na siłę wypełniona licznymi zbliżeniami i rozciągniętymi scenami. Momentami miałam wrażenie, że czytam zupełnie to samo i jak Boga kocham- Savannah trzy razy opisywała szczegółowo to, że w swoim artykule używa pseudonimów dla głównych postaci. Jakby ktoś włączył przycisk "odtwarzaj w pętli". Nietrudno było się także domyślić zakończenia, które niestety nie było dla mnie zaskoczeniem. Rozumiem, że w historiach tego typu ciężko uniknąć schematów, ale pożądane jest coś świeżego. To był dla mnie największy mankament, co niestety lekko zaniża ocenę całości.

   Mimo kilku wad "Weteran" to książka, na którą z pewnością watro zwrócić uwagę. Jej lektura była dla mnie niesamowicie przyjemna i z czystym sumieniem mogę Wam ją polecić. Myślę, że ta odsłona ponadczasowej baśni najbardziej przypadnie do gustu wielbicielkom romansów- na pewno się nie zawiedziecie. Poza baśniowym uczuciem mamy także dosyć ciekawe wątki poboczne- samoakceptacje, tolerancje, szczerość, aspekt życia weteranów wojennych, którzy często muszą zmagać się z niepełnosprawnością. Wszystko to dodaje  kolorytu tworząc przepiękną całość. Myślę, że wielbiciele "Pięknej i Bestii" będą zadowoleni z tej adaptacji. 
   Moja ocena: 8/10
   Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu NieZwykłemu!






4 komentarze:

  1. O tym tytule czytam same dobre rzeczy, dlatego mam go w swoich planach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magiczna historia, którą warto przeczytać ;)

      Usuń
  2. Nie jestem pewna, czy akurat trafiłaby w moje gusta, ale z ciekawości bym przeczytała! :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Z Nitką o książach , Blogger