W świecie braci Slater- "Alec" i "Keela" L.A. Casey
Powrót do braci Slater uważam za udany! Dwa najnowsze tomy serii o seksownych braciach pozytywnie mnie zaskoczyły. Fabuła całkowicie mnie pochłonęła, a postacie stworzone przez autorkę zadbały, by podczas lektury nie było miejsca na nudę. "Alec" i "Keela" są zdecydowanie lepsze niż ich poprzednicy- pikantne, ale nie tak wulgarne i przytłaczające. Autorka zmierza w dobrym kierunku i oby tak dalej!
Dwa pierwsze tomy, czyli "Dominic" I "Bronagh"pozostawiały wiele do życzenia. Mimo, że całokształt historii wypadł pozytywnie w moich oczach, to pewne rzeczy przeszkadzały mi podczas czytania. Największą bolączką były wulgaryzmy, których autorka zdecydowanie nie szczędziła. Przez to lektura momentami stawała się najzwyczajniej niesmaczna. Pełną opinię na ich temat znajdziecie tutaj.
Bardzo chciałam przeczytać kolejne części nie tylko dlatego, że ciekawiły mnie dalsze losy poznanych wcześniej postaci. Chciałam przekonać się również czy autorka poprawi swój styl i sprawdzić, jak wypadnie opowiedziana przez nią historia dorosłych ludzi.
Kilka słów o fabule:
W dzieciństwie matka Keeli nie poświęcała jej zbyt wiele uwagi, za to było ono wypełnione rywalizacją z jej kuzynką- Micah. Keela ma również za sobą niefartowne zauroczenie i wiszącą nad głową matkę, która ciągle jest rozczarowana jej zachowaniem i podejmowanymi decyzjami. Pewnego dnia dziewczyna otrzymuje zaproszenie na ślub Micah i chcąc uniknąć wyrzutów ze strony rodzicielki postanawia się na nim zjawić. Nie ma zamiaru jednak wystąpić przed rodziną sama, więc za namową swojej najlepszej koleżanki- Aideen, decyduje się poprosić ledwo poznanego Aleca o dość nietypową przysługę.
Alec, ze względu na swoją wcześniejszą profesję, nie ma oporów przed udawaniem chłopaka rudowłosej piękności. Jest jednak typem mężczyzny, który dostaje to, czego chce- szczególnie, jeśli chodzi o kobiety. Stawia warunki, którym Keela może sprostać jedynie po porzuceniu zasad moralności.
Mimo, że Slater doprowadza dziewczynę do szewskiej pasji postanawia zawrzeć z nim układ. Sprawy niestety mogą się skomplikować, gdy do gry wkroczą prawdziwe uczucia.
Sam początek książki i pierwsze spotkanie głównych bohaterów jest na tyle komiczne, i równocześnie ciekawe, że czytelnik dosłownie połyka kolejne strony chcąc poznać dalszy rozwój wydarzeń. Powieść pochłania się w zawrotnym tempie- nawet nie odczujecie, że właśnie przeczytaliście ponad 500 stron.
Jak wspomniałam na wstępie, ta książka jest o wiele przyjemniejsza w odbiorze i w przeciwieństwie do "Dominica" posiada pewien filtr wulgaryzmów, które są obecne- ale nie nagminne. Historia nie straciła na wyrazistości, jest świetnie wyważona. Bohaterowie tego tomu są dorośli, więc autorka zmieniła nieco swój styl dopasowując go do sytuacji. Poprzednie części były pisane z perspektywy nastolatków, których zachowanie często było chorobliwie irytujące. Tego obawiałam się najbardziej sięgając po drugi tom. Na szczęście i tu autorka sporo zmieniła, kreując postacie, których ciężko nie polubić.
Jak wspomniałam na wstępie, ta książka jest o wiele przyjemniejsza w odbiorze i w przeciwieństwie do "Dominica" posiada pewien filtr wulgaryzmów, które są obecne- ale nie nagminne. Historia nie straciła na wyrazistości, jest świetnie wyważona. Bohaterowie tego tomu są dorośli, więc autorka zmieniła nieco swój styl dopasowując go do sytuacji. Poprzednie części były pisane z perspektywy nastolatków, których zachowanie często było chorobliwie irytujące. Tego obawiałam się najbardziej sięgając po drugi tom. Na szczęście i tu autorka sporo zmieniła, kreując postacie, których ciężko nie polubić.
Keela jest twarda, stanowcza i odważna, choć świadoma własnych wad. Myślę, że wiele czytelniczek odnajdzie w niej bratnią duszę. Mimo, że dziewczyna nie boi się wyrażać własnego zdania, ma cięty język i na swój sposób jest nieco szalona to nie czuje się dobrze we własnym ciele, co chwilami odbiera jej pewność siebie. Nie wierzy w pochlebne słowa Aleka, który niejednokrotnie komplementuje jej urodę. Z czasem zaczyna akceptować swój wygląd, w czym wkład mają bracia Slater. Rudowłosa dziewczyna Aleka zaskarbiła sobie względy wszystkich braci, a także i moje.
Alec nigdy nie był w prawdziwym związku. Kobiety traktuje raczej, jako przygody na jedną noc, a jego wcześniejsze zajęcie nigdy nie przewidywało dłuższych znajomości. Od pierwszego spotkania z Keelą nie potrafi zostawić jej w spokoju. Postacie stworzone przez L.A. Casey nie są szablonowe. Zachowanie Aleca jest w pewien sposób czułe i słodkie, choć nietypowe. Mimo, że na początku jego celem jest jedynie dotrzymanie swojej części układu już wtedy okazuje względem Keeli dużą troskliwość.
Bardzo podobało mi się budowanie napięcia między głównym postaciami. Tutaj autorka naprawdę zasługuje na słowa uznania, ponieważ nie podaje nam wszystkiego już od samego początku na srebrnej tacy. Relacja Keeli i Aleka jest bardzo specyficzna. Alec otwarcie przyznaje, że pożąda jej ciała i skrupulatnie dąży do osiągnięcia celu, jednak po drodze jego motywy zaczynają się coraz bardziej zmieniać. Keela natomiast darzy Slatera czystą nienawiścią i nie zamierza mu ulec, choć ciężko jej ignorować reakcje własnego ciała.
Między dwójką głównych bohaterów dochodzi do niezliczonej ilości komicznych i dwuznacznych sytuacji. Nie brak również ciętych dialogów, ponieważ Keela nie szczędzi Alekowi ostrych docinek. W pewnych momentach naprawdę ciężko powstrzymać wybuchy śmiechu. Książka utrzymana jest w zabawnym tonie i z pewnością niejeden raz Was rozśmieszy. Być może fabuła nie jest odkrywcza, ale ja totalnie ją kupiłam.
- Śmiej się lalusiu a podrapię tę twoją buźkę! – ostrzegłam. Alec podszedł do przodu, uśmiech rozciągnął jego usta.
- Teraz bardzo mnie do ciebie ciągnie. Chcesz ze mną iść do domu, skoro jesteś już ubrana do łóżka?
Poza perypetiami głównych postaci pojawiają się także ciekawe i istotne pod kątem całej historii wątki poboczne. Tajemnice, intrygi, mafijne porachunki, szczypta wartkiej akcji i przemocy- to wszystko sprawia, że nie ma miejsca na nudę. Oczywiście autorka poświęciła również uwagę bardziej przyziemnym tematom, więc znajdziecie tu także różne oblicza rodzinnych więzi, nieznośnego byłego, oddanych przyjaciół i wiernych czworonożnych druhów. Kolejny plus za wprowadzenie psiego kompana Keeli, jego kłótnie z Aideen wygrywały wszystko.
"Alec" to książka, którą będę naprawdę dobrze wspominać, ale z pewnością nie polecę jej typowym romantyczkom. Niestety nie znajdziecie tu księcia z bajki, co najwyżej niepoprawnego chłopaka w krawacie i kapeluszu. Bardzo polubiłam głównych bohaterów i już cieszę się na kolejne spotkanie z nimi, ponieważ w maju swoją premierę będą miały kolejne książki ze świata Slaterów. Jestem przekonana, że "Kane" oraz "Aideen" mają do opowiedzenia ciekawą historię.
Moja ocena: 9/10
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu!
Opis:
Przed Keelą jeden z najważniejszych dni w życiu – przeprowadzka. Pragnie zamieszkać z narzeczonym i chce, aby wszystko poszło jak z płatka. Jednak kiedy jesteś zaręczona z jednym z braci Slater, musisz być przygotowana na szaleństwo. Spontaniczny Alec jak zwykle nie myśli o konsekwencjach i wybiera niefortunny moment na niespodzianki. Rozpętuje się piekło.
Nieproszeni goście. Alkohol. Kłótnie. Dzika namiętność. Wszystko, co kryje się pod jednym nazwiskiem – Slater. Keela musi podjąć bardzo ważną decyzję. Czy jest gotowa?
Keela troszczy się o to, co kocha.
"Keela" to cieniutka nowelka będąca dopełnieniem drugiego tomu serii o braciach Slater. Cieszyłam się, że mogę ją przeczytać zaraz po skończeniu "Aleka", ponieważ polubiłam tę parę i nie chciałam się z nią zbyt szybko rozstawać.
Rok po wydarzeniach z poprzedniego tomu Keela zmaga się z obezwładniającymi koszmarami, które przypominają o tragicznym zajściu i podsycają jej najgorsze obawy. Przeprowadzka do nowego, ogromnego domu wraz z narzeczonym i podejmowane przez niego decyzje dotyczące ich wspólnej przyszłości zaciskają pętlę na szyi dziewczyny. Keela tłumi w sobie targające nią uczucia i czuje się zdominowana przez Aleka, ale jednocześnie nie umie otwarcie przyznać się przed nim do swoich obaw.
Mimo niewielkiej liczby stron wiele się tutaj dzieje. Opisy koszmarów Keeli mogą przyprawić o ciarki na ciele. Idealnym zrównoważeniem tych mrocznych fragmentów jest pojawienie się wszystkich braci Slater oraz ich kobiet w maleńkim mieszkaniu Keeli. Postanawiają pomóc w przeprowadzce, co prowadzi do nieczystej rywalizacji między grupą umięśnionych facetów i świadomych swoich atutów kobiet. Oczywiście nie obejdzie się bez ofiar i dużej dawki humoru.
"Keela" to pozycja obowiązkowa dla fanów braci Slater, szczególnie jeśli macie słabość do Aleka. Mimo, że z przyjemnością przypatrywałam się, jak Alec i Keela rozwiązują nowo powstałe problemy na swojej drodze to niestety czegoś mi zabrakło. Działo się dużo i mam wrażenie, że niektóre zabiegi poczynione przez autorkę, by rozwinąć akcję, były bezcelowe. Jednak zakończenie tej historii i ponowne spotkanie z ulubionymi postaciami rekompensują małe niedociągnięcia. Teraz jedynie zostaje mi czekać na "Kane'a"!
Moja ocena: 8/10
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz